gdyby inni widzieli

supp

pochyliłem się nad miastem
światła rzucają się pod tramwaj
na bruku brewerie dziobów
między dłońmi o kawałek chleba
codzienność na półpełnej arenie starówki
o cegłach mytych fleszami

oczekuję zmiany
jakiegoś deszczu z dołu prosto w dziób
by mi publika chleb rzucała na ósme piętro
chcę dwa krzyże nosić
za gladiatorów codzienności
którzy pod pręgierzem proszą o złotówkę
znieczulenia

mam już
brukowany kręgosłup rynny krwionośne
nasmarowane obojętnością dla lepszego poślizgu
turyści łont tu noł łerys...
spierdalajcie
tu jest piękna pustka w oczach tubylców
światła samobójcze i brzęk monet
w kałuży Posejdona - władcy oceanów
i zaplutej brody

tymczasem wdycham Poznań
gonię liście szczekam na koziołki
wiecznie pokłócone
organizuję pogodę
deszcz zawieja lub sztil
i bal u Posejdona
a gdy zmrok- rozmowy z gołębiem
w kuluarze pod ławką przygnieciony nocą
poznańskim dniem
rytuałów
zbierania chwil

@psik · Wysłany: Nie 19:07, 01 Mar 2009 Temat postu:

taa - ja cię rozumiem
a obcy musieliby spędzić na poznańskim rynku kilka dni by dowiedzieć się o czym piszesz

jest dobrze ale przydałyby się jakieś poprawki

jak jeszcze piłem na starym alkohole z butelek z Bamberki cały czas płynęła woda

supp · Wysłany: Nie 19:20, 01 Mar 2009 Temat postu:

Ty mnie rozumiesz, toż to wiersz dla ziomków, yo.

W którym miejscu? Rozważę.

Starość też radość Wink

@psik · Wysłany: Nie 19:39, 01 Mar 2009 Temat postu:

np: wyrzuć słowo oceanów - bo to oczywistość
2 razy powtarzasz Posejdona
kuluar w liczbie pojedynczej ?

UWAŻAJ Very Happy

supp · Wysłany: Nie 19:45, 01 Mar 2009 Temat postu:

w l.poj. czemu nie? Dziwnie brzmi ale jest.