Wysłany: Wto 0:10, 18 Maj 2010 Temat postu: Marek Licyniusz Krassus i jego zapał
jego twarde lecz niedoświadczone zęby
błyszczą od ognisk woń czarnego owocu
stłumionej rewolty poszerza mu nos
otwiera usta ale żar jego śmiechu
nie ośmiesza żaru dymnej appijskiej żyły
stoi więc i bawi się pestką w gębie
łuna spalanego niewolnictwa nie
tworzy aureoli ani świetlnego huku
nie jest drogą dla dziennych ptaków
przestrzenią w której dumnie zawiesić wzrok
Krassus próbuje chwycić złote światło
pomija pięścią niebo i godzi w kosmos
złoto- pogarda kości- ugoda
bogacz tutaj najbiedniejszy cnotą
obywatel doskonały ponad polityczny
chirurg i kowal śmierci w jednym
bez zmęczonego wytchnienia
wpatruje się w krzyże jak
w tysiące warg prostackiej Giocondy
straż przyboczna boi się upomnieć pana
że już ranek że już ognie zgasły
i że nie śnił koszmaru
lecz spoglądał w dłonie
Ostatnio zmieniony przez supp dnia Wto 15:41, 18 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach