ColorBlind
kieliszek
Dołączył: 27 Lip 2012
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
|
Wysłany: Sob 2:42, 28 Lip 2012 Temat postu: wyobraznia |
|
|
Witam.
Jestem na tym forum całkiem nowy. Mam dopiero 16lat i z powodów sercowych tworze przeróżne teksty. Proszę, o ocenę niektórych z nich, ale niezbyt surową. Tekst będzie troszeczkę nudny dla niektórych ale życzę miłej lektury =)
[color=red]Obudziłem się. Do okoła głucha cisza. Mgła tak gęsta, że nic w niej nie widać. Leże w jakiejś jaskini, na wodzie, krople wody opadają na dół. Wstałem, o godziwo nie zatapiając się w wodzie, obejrzałem się za siebie. Za mną była ogromna brama, a na niej pieczęć. Za bramą zaś czaił się ogromny demon w kształcie lisa. Był potężny. Śmiał się i krzyczał: - No dalej cwaniaku, wypuść mnie! Podobno zależy ci tylko na tym, aby już nigdy nie mieć uczuć. Chcesz już nigdy nie czuć miłości. Chcesz wyzbyć się uczuć żeby stać się potężniejszy, dowartościować się. Wciąż, życie nie nauczyło Cię, że na świecie nie ma miłości ?! Pomyśl tylko, że ze swoimi talentami mógłbyś podbić świat. Pomyśl przez chwile, pieniądze, sława, narkotyki, sex, imprezy – Czy to nie to o czym marzy dzisiejszy nastolatek? Do tego brak sumienia, nikt już Cię nie zrani. Żadna kobieta już Ci nie złamie serca, nikt nie zamieni serca Ci w kryształy. Przemyśl to sobie, takiej decyzji nie masz na co dzień, już nigdy nie będziesz mógł tego zrobić, dobrze ci radze. Stałem jak wryty, przemyślając to o czym on mi opowiada.
Za życia kiedyś też byłem taki sam jak ty – kontynuował – też miałem blond włosy i błękitne oczy. Jednakże, urodziłem się w nacjonalistycznych Niemczech w roku 1917. Przyszedłem na świat w trakcie I wojny światowej. Mój ojciec był alkoholikiem, Generał I Korpusu Posena. Moja matka była Niemką. Zaś on Austriakiem. Lubił dużo pić, byłem jedynakiem niestety nie posiadałem rodzeństwa jak Ty. W wieku lat 11, pewnego razu gdy mój ojciec był naje***y jak szpak, mając życia dosyć. Podszedł pierw do matki, która kazała mu przestać pić i dzgnać nożem w brzuch i śmiał się. Pózniej podszedł do mnie i zapytał: - Skąd ta powaga synu ? – przecież jedno życie w tą czy w tą i tak nic nie znaczy dla Boga. Kończąc swą butelkę szkockiej whiskey, rzucił pustą butelką o ścianę, podszedł do mnie ze sztyletem od którego zginęła moja matka. Wcześniej już zauważyłem ze ma mną na stoliku leży Parabellum służbowe mojego ojca. Wziąłem go i bez wahania zabiłem go. Od tamtego zdarzenia, nienawidziłem świata i ludzi w nim żyjących. Żyłem jedynie smakiem zemsty, i również tak jak Ty teraz dostałem opcje wyzbycia się uczuć. Bez wahania zerwałem nić miłości. W II wojnie światowej, zostałem opiekunem obozu koncentracyjnego w Rydze na Łotwie. Przepuściłem przez komin około 200tys. ludzi różnego pochodzenia, głównie Żydów, Polaków i Rosjan. Powieszono mnie w 1945r. za zbronie wojnne. Miałem zaledwie 28lat. i tyle osiągnieć zawodowych. A ty co ? Nie chcesz być kimś wielkim którego świat zapamięta ? Zastanów się dobrze lepiej… Przemyślałem jeszcze raz jego oferte. Wtedy pomyślałem, tak to jest dobry wybór. Zacząłem unosić się ku górze, ku ogromnej bramie by zerwać mała pieczęć zawartą na niej. Gdy byłem już wystarczająco wysoko i włożyłem palce, aby przerwać papier dzielący mnie od wiecznego spokoju, pojawiły się dwie dwie tajemnicze postaćie. Odwróciłem się, żeby im się dokładnie przyjrzeć. Były one ubrane w długie płaszcze z kapturami na głowach. Mgła była tak gęsta, że nawet po posturach trudno było stwierdzić kim one naprawdę są.
Nagle, jedna z nich pojawiła się tuż przede mną. Odepchneła mnie żebym nie zerwał pieczęci. Upadłem na wodę nie zatapiając się w niej. Postać podeszła bardzo blisko mnie, przytuliła się do mnie. Zaczeła coś szlochać, ale nic nie rozumiałem. Ściągnąłem, jej kaptur aby zobaczyć kim naprawdę jest. To była Ada. Moja druga i najbardziej poważna miłość w życiu. Miała przepiękne oczy w które mógłbym patrzeć godzinami, a nawet dniami. Posiadała również brązowe włosy, fenomenalnie zlewające się z oczyma. Widziałem, jak po jej twarzy, płynęły łzy. Była przepiękna, jej płacz przypominał zmartwienia Boga, w pochmurne dni zalewające miasta na całym świecie. Staliśmy tak pewną chwile, lecz ona zaczęła się ode mnie oddalać, patrząc na mnie swoimi pięknymi oczyma, jej włosy przybierały z ciemnego brązu, kruczy kolor. I nagle zniknęła we mgle, słychać było jeszcze przez chwile jej płacz. Po chwili znów uniosłem się w góre, gdzie już nie zastanawiałęm się przy przerwać pieczęć czy też nie. Wtenczas druga postać zdjęła zakapturzenie z głowy, odwróciłem się aby zobaczyć kim jest. Gdy rozpoznałem tą tajemnicza osobę, nie mogłem uwierzyć, że jest nią mój starzy brat Mateusz. Mój starszy brat od zawsze był mi bardzo bliską osobą, zawsze pomagał gdy miałem problemy, zawsze poradził, był dla mnie drugim ojcem. Kiedy włożyłem palce miedzy pieczęć a bramę, momentalnie pojawił się przede mną i z całej siły uderzył mnie w twarz. Nie czułem bólu.
Ten moment pojawienia się go na wprost mojego wzroku, zapamiętam do końca życia. Jedna, jedyna sekunda w której jego oczy powiedziały mi to o czym milczą dusze. W oczach tego człowieka, ujrzałem uczucie, o dużo potężniejsze nic miłość. Uderzył mnie, a ja lecąc w dół poczułem że coś jeszcze znaczę, że jest ktoś kto mnie kocha. Uśmiechając się, zderzyłem się z wodą, zatapiając się w niej. Opuściłem stan pobudzenia wyobraźni.[/color]
PS. przepraszam za błedy ortograficzne lub interpunkcyjne.
|
|
|